Dzisiaj na tapecie trzy maski do włosów, w tym jedno niemiłe zaskoczenie.
Na pierwszy ogień coś niemiłego, potem będzie przyjemniej:)
Nie ukrywam, że jest to dla mnie bardzo przykre zaskoczenie. To bardzo chwalony produkt, wiele włosomaniaczek go poleca. U mnie niestety kompletnie się nie sprawdził.
Po kolei: w zapachu faktycznie czuć gumę do żucia, ale jest to zapach typowo chemiczny, utrzymuje się na włosach bardzo długo, jest dość intesywny.
Maska jest gęsta, dość wydajna, ale ja mam 750ml (250 oddałam w rozdaniu), więc słabo widzę zużycie.
Jeśli chodzi o działanie spodziewałam się wygładzenia, blasku. Nie da się ukryć, że wysoko postawiłam poprzeczkę. Wygładzenie obecne, niestety łącznie z obciążeniem. Pierwszego dnia włosy lekko suche, ale gładkie, całkiem nieźle się prezentowały. Drugiego były suchym, sztywnym sianem, na dodatek matowym i przylepionym do głowy. Nadawały się tylko do mycia.
Niestety, mimo wielu prób i różnych metod, maska okazała się bublem, po jednym użyciu włosy bardzo traciły wizualnie, po kilku-również kondycyjnie.
Zdecydowanie nie wrócę, natomiast nie odradzam, dla wielu to ulubieniec. Mam jeszcze ponad 500ml, na razie oddałam na użytek siostrze, to baardzo dużo, jeśli coś nam nie służy:(
1l kosztuje 27zł, dostepna w sklepach fryzjerskich i przez internet.
Teraz pora na coś przyjemniejszego:
Ta maska to absolutnie wspaniała niespodzianka, sama nie wiem czemu, skoro ma najwyższą w swojej kategorii ocenę na wizażu:)
Pachnie lekko kokosowo, troszkę jak mleczny Kallos, zapach jest nienachalny.
Jest gęsta, średnio wydajna.
Moje włosy po jej użyciu są lekkie, nawilżone, sprężyste, długo zachowują świeżość. Nie puszą się nadmiernie, wyglądają zdrowo.
Zdecydownie polecam i sama będę wracać.
Cena jest ogromną zaletą 1l/16zł.
To kosmetyk, którego recenzji jeszcze nie widziałam, mój niepodważalny ulubieniec w kategorii maski:
Termoaktywna maska- Rosyjska Kosmetyka
Ponieważ nie ma go nigdzie zamieszczam skład:
300ml maski kosztuje ok. 13 złotych, ja kupuję ją stacjonarnie, ale dostępna jest też przez internet.
Jak widać skład jest imponujący, sporo ekstraktów, żółtko, nawilżacze i zmiękczacze.
Takie właśnie są moje włosy po niej- miękkie, nawilżone, lśniące i sypkie. Producent zaleca użycie 1-2 minutowe i nawet w tak krótkim czasie działa, choć nie tak spektakularnie.
Pachnie przyjemnie, ma średnio gęstą konsystencję, przez co jest bardzo wydajna, no i ten wściekle żółty kolor.
Zostawiłam połowę, bo bałam się, że będę miała w szafie buble, a wiem, że ona poradzi sobie z każdą masakrą:) Teraz kiedy wiem, że Coco też sobie radzi, będę ją dalej używać z przyjemnością i na pewno kupię znowu.
Podsumowując: Coco i Termoaktywną bezwzględnie polecam, zakupu Stapiz żałuję, ale i nie odradzam.
Recenzje krótkie, ale mam nadzieję, że dały Wam pogląd na te produkty.
Niestety ze względu na maturę, nie mogę pojawiać się tu tak często jak bym chciała, obiecuję pracę na pełnych obrotach po 20-tym maja.
Trzymajcie kciuki i dajcie znać, czy miałyście do czynienia z tymi produktami:)
:*
Milka
P.S. Chcecie aktualizację włosową? Nie czuję potrzeby dodawania jej co miesiąc, ale jeśli jesteście zainteresowane nie ma problemu:)
U mnie też niestety maska sleek to kompletny bubel. 250 ml oddałam siostrze, na jej włosach się sprawdziła. ze 100 ml zużyłam dając jej kolejne szance w różnych kombinacjach. Teraz służy mi jako świetny żel do golenia nóg :D
OdpowiedzUsuńMój problem polega na tym, że nie używam maszynki, więc odpada mi podstawowa metoda zużywania bubli:D
Usuńczuję się zachęcona ostatnia maską (rosyjską) ! ;d sleek line u mnie się również nie sprawdził ;/
OdpowiedzUsuńAbsolutnie zachęcam:)
UsuńPierwszy raz widzę tą rosyjską ostatnią maskę :) Gdzie stacjonarnie ją kupujeszZ? W jakiejś drogerii? W aptece..?
OdpowiedzUsuńW moim ukochanym ziółku:)
UsuńZupełnie mi nie znane maski, więc niewiele mam do powiedzenia...
OdpowiedzUsuńWszystkie warte spróbowania:)
UsuńNie popełnij mojego błędu i nie rzucaj się na litrowe opakowanie:D
A ja uwielbiam maskę Sleek Line! Jej zapach na moich włosach utrzymuję się do następnego mycia, a efekt jest piękny. Zawsze będę do niej wracała :)
OdpowiedzUsuńZnam Twoje zdanie o niej, tym bardziej byłam zdziwiona jak moje włosy na nią zareagowały:)
UsuńU mnie Sleek Line to może nie tylu bubel, co po prostu dobra/bardzo dobra maska (bliżej dobrej jednak), a spodziewałam się totalnego zachwytu.
OdpowiedzUsuńMoże za dużo wymagam? :D
Nawet gdybym nie spodziewała się zachwytu nie byłabym zadowolona:(
UsuńTeż 20ego kończę maturki :)
OdpowiedzUsuńA u mnie z kolei Stapiz się sprawdził. Nie zawsze, ale chociaż dwa razy dał moim włosom potrzebne dociążenie. Przy innych podejściach nie dał już rady.
Ja mam go zwyczajnie za dużo...
UsuńGdyby to było 250, jakoś bym przebolała, przy tak dużej nie da się ukryć, że jest zwyczajnie słaby:(
Powodzenia i mnóstwo spokoju życzę:)
Zainteresowałaś mnie tą maską termoaktywną:) Ma bardzo przyjemny skład i myślę, że moje kapryśne włosy mogłyby się z nią zaprzyjaźnić:) Poza tym jeśli nie przypadnie mi do gustu, to można ją jakoś zużyć. Gorzej gdy trafimy na litrowego bubla...
OdpowiedzUsuńZgadzam się całkowicie. Mojej siostrze Sleek przypadł do gustu-pozbyłam się problemu:D
Usuńja tą kokosową wygrałam niedawno w rozdaniu :D na razie stoi na półce i grzeczenia czeka :D jak skończę słój miodowej maski Farcom Seri Natural Line to zacznę tą kokosową :D
OdpowiedzUsuńOstatnio w internecie znalazłam super sklep internetowy Bosco Design a w nim fajne kosmetyki Polecam
OdpowiedzUsuń