sobota, 26 października 2013

Filtr potrzebny od zaraz??

Dobry wieczór moje drogie:)

Dzisiaj przybywam z moją opinią na temat dzbanka filtrującego firmy Dafi, który otrzymałam prawie pełen miesiąc temu.

Skąd tytuł? Ano, mój dzbanek wywędrował z domu tego samego dnia, kiedy przyjechał. W moim filtry są zamontowane "odgórnie", mam wodę mineralną w kranie.

Filtr podarowałam babci, która mieszka w dość starym już bloku, gdzie woda nie jest najlepszej jakości. Ale zaznaczam, że w miejscowości woda ogólnie jest czysta i można ją pić z kranu bez obaw.

W dużych miastach zdarza się, że jest chlorowana, czy po prostu zanieczyszczona i nawet herbata źle smakuje.

Tymczasem przejdźmy do dzbanka i jego właściwości.



Cały dzbanek jest lekki, plastikowy. Nie wiem jak zachowa się przy zderzeniu z podłogą, wolałam nie ryzykować. Uchwyt jest poręczny, aczkolwiek trzeba trochę zręczności, by swobodnie operować dzbankiem, kiedy jest pełen.

Przydatną opcją jest umieszczony w pokrywie wskaźnik. Możemy ustawić datę następnej wymiany filtra, dzięki czemu na pewno nie zapomnimy o wymianie. Może on swobodnie przefiltrować około 150l wody.

Dzbanek ma niewielką pojemność, samej przefiltrowanej wody mieści się w nim około 1,3l. Z drugiej strony, filtruje dość szybko, więc nie jest to jego wadą. 

Przejdźmy do najważniejszego, czyli jak zmienia się woda pod wpływem filtra.

Przede wszystkim jest smaczniejsza, jakby delikatniejsza. Z zasady nie lubię wody, nie smakuje mi. Muszę przyznać, że po tę filtrowaną sięgam nawet z chęcią. 
Różnica jest też widoczna na czajniku, który się nie zakamienia( no przynajmniej nie w takim tempie), a woda pozostawiona na noc nie zmienia smaku i nie zostawia śladu na kubku. 

Taki dzbanek nie jest dużym wydatkiem, kosztuje w promocji nawet około 30 złotych+ raz w miesiącu filtr, około 10(20 to już zdzierstwo).
Za 10 złotych otrzymujecie czystą, zdatną do picia wodę, nie musicie nosić butelek i jesteście bardziej ekologiczni- mniej plastiku...

Mimo wszystko jednak taka filtrowana woda, pozbawiona jest wartości, które zawiera zwykła. Wraz z zanieczyszczeniami traci też minerały, które przecież są  jej ważną częścią.

Dlatego filrt jest świetną opcją dla tych, którzy czystą wodę mogą jedynie kupić w butelce. Jeśli tak jak ja macie czystą wodę w kranach- możecie z kupna dzbanka zrezygnować, "kranówka" będzie bardziej wartościowa.

Miłego wieczoru:)
Milka

czwartek, 17 października 2013

Na przekór jesieni, czyli pora zadbać o siebie!

Kochane moje towarzyszki:)

Mam dziś do Was ogromną prośbę o odrobinę motywacji. Dzielę się swoimi przemyśleniami publicznie, ponieważ w ten sposób mobilizuję sama siebie.

Dobrze wiemy jak wygląda jesień i zima - szaro, zimno... Nie ma nic lepszego jak tabliczka czekolady, kocyk i książka.

Jestem chuda... Znaczy, tak mówią. Ja sama uważam się za szupłą i dobrze czuję się w swoim ciele. Nie chcę chudnąć, nie zamierzam gubić kilogramów i katować się dietą.

Nie marzę o figurze atletki. Jakieś trzy lata temu żyłam bardzo intensywnie, trenowałam nawet 10 godzin tygodniowo, m.in kickboxing, czy piłkę nożną. Później nieco podupadłam na zdrowiu i moje ćwiczenie się skończyło.

Aktualnie czuję się źle, mając świadomość swojej z każdym dniem słabnącej kondycji. Marzy mi się ładna sylwetka i poczucie zwyczajnego fizycznego zdrowia.

W ramach zmotywowania się podczas wakacji kupiłam sobie wymarzone buty( tak, wiem... Najpierw się ćwiczy, potem kupuje buty:D )... Od czegoś jednak trzeba zacząć:)

Nie znoszę biegać, toteż ograniczę się do ćwiczeń w domowym zaciszu...

Nie obiecuję sobie codziennych, bo nie mam ku temu warunków. Nie chcę zakładać nieosiągalnego, bo będę rozczarowana...

Uroczyście zobowiązuję się ćwiczyć minimum trzy razy w tygodniu, od jutra począwszy. Nie nęci mnie Ewa, próbowałam i się znudziłam. Na początek stwiam na Mel B., spróbuję pociągnąć miesiąc. Później przeniosę się na Killera Jillian na kolejny miesiąc.

Mój cel jest prosty- chcę zyskać nieco pewności siebie.

I mam jeszcze jeden- cały arsenał produktów mających wspomóc rzeźbienie sylwetki, otrzymany na spotkaniu blogerek, tym i poprzednim:)


Stąd i moja prośba... Czy mogłybyście mnie wesprzeć? Potrzebuję motywujących historii:)
A może któraś odważna podejmie wyzwanie ze mną?

Odbędę dziś rytualne mierzenie i focenie... I zobaczymy co z tego wyjdzie:)

Pozdrawiam Was ciepło w ten chłodny wieczór...

Odezwijcie się

Milka

wtorek, 15 października 2013

O trzech kremach do twarzy - dobry, lepszy, najlepszy?

W mojej pielęgnacji jest tak, że często sprawdzony przeze mnie produkt "leci" dalej - do mamy, siostry, czy chłopaka. Sama kupuję sobie następny egzemplarz, tylko pod warunkiem, że był rewelacyjny. Kiepskie sztuki kończą jako krem do stóp:)

Zaznaczam, że mam skrajnie wrażliwą skórę twarzy, wymagającą mocnego nawilżenia i pod tym kątem oceniam kremy:)



O recenzję kremu IsanaMed z mocznikiem prosiłyście już dawno. Muszę przyznać,że ciężko mi go zaopiniować, ponieważ nie mogłam używać go codziennie.

Produkt zamknięty jest w bardzo ciężkim szkle, ma niezbyt miły, mocno chemiczny zapach.
Jest bardzo, bardzo ciężki, choć w zetknięciu ze skórą nabiera miękkości i można go swobodnie rozprowadzić. Mimo tej tłustości nie nawilża skóry spektakularnie, powiedziałabym, że to bardzo przeciętny efekt. Przede wszystkim jednak podrażnia mnie:/ Po porządnym oczyszczeniu twarzy lub dnie spędzonym na wietrze zwyczajnie szczypie. 
Nie nadaje się dla skóry skłonnej do zapychania. Choć moja taka nie jest, mogę go stosować najczęściej co dwa dni, inaczej miałabym wysyp zakórników
Jedynym plusem(?) tego kosmetyku jest jego ogromna wydajność, obawiam się, że nigdy się nie skończy.
Temu panu już dziękujemy, nie zobaczymy się więcej.

Intensywnie nawilżający krem marki Eva jest tutaj tym lepszym:)

Lekkie, plastikowe opakowanie i cudowny zapach świeżo skoszonej łąki:) Rewelacja.
Nawilża nieźle, ma lekką kosystencję, błyskawicznie się wchłania, nie zapycha. 
Niestety ma wadę i to zasadniczą. Nie jest kremem łagodzącym, szczypie podrażnioną skórę. Dla mniej wrażliwej-super, dla tej bardziej niestety nie. 
Ja do niego już nie wrócę, ale niewrażliwej skórze z czystym sumieniem mogę polecić. 


Ostatni z naszych dzisiejszych gości, czyli nowość od Eveline, intensywnie nawilżający krem-żel.

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to świetny skład tego kosmetyku. Kwas hialuronowy naprawdę tam jest:) 
Ma delikatny, przyjemny zapach, i aksamitną kremowo-żelową konsystencję. Łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. 
Nawilża i łagodzi podrażnienia, nie boję się go używać. Nie zapycha, chyba nie widzę w nim wad:)
Może jedyną będzie ciężkie szklane opakowanie. 
Wrócę do niego jeszcze nie raz, podobnie jak moja siostra i być może też mój chłopak. Krem jest świetny, szczerze polecam. 


Miałyście do czynienia z tymi kremami? Dajcie znać jak sprawdziły się u Was. 

Muszę opanować bloggera... Nie można tak psuć zdjęc:/

Pozdrawiam ciepło
Milka

sobota, 12 października 2013

Spotkanie blogerek kujawsko-pomorskich i wielki powrót??

Witam ponownie Moje Drogie:)

Nie chcę się tłumaczyć, wypisywać setek powodów, dla których tak długo mnie tu nie było. Mam nadzieję, że liczy się to, że wróciłam, wierzę, że już na stałe. 

W czasie mojej nieobecności wybrałm się na organizowane w Bydgoszczy spotkanie blogerek i dziś zapraszam Was na krótką relację z tegoż spotkania:)

Jednym z gości naszego spotkania była pani fotograf- Marianna Wnuk, to właśnie jej fotografie możecie obejrzeć w tym poście. 


Spotkanie odbyło się w klubokawiarni 1138, to nieduży lokal, ledwie na parę stoliczków, nazwałabym go nieco alternatywnym. 


Na zdjęciu nasze organizatorki i goście:
Nieobecna tego dnia Justyna http://www.hushaaabye.blogspot.com/
Od lewej: Agata i Paulina http://www.frozenmalibu.blogspot.com/
Przedstawicielka firmy Organique
oraz przedstawiciele firmy Decolway.

Spotkanie rozpoczęło się oczywiście od powitania, a następnie wystąpili przedstawiciele firmy Decolway
i opowiedzieli nam nieco o właściwościach i produktach z kolagenu naturalnego. Odniosłam wrażenie, że potrafią wszystko, włącznie z haftem krzyżykowym...



Na zdjęciu Pani Krystyna Derbin i Pan Krzysztof Kaźmierski - zapraszam do odwiedzenia strony internetowej www.decolway.pl Przyznam szczerze, że choć sama prezentacja była zbyt szczegółowa i trochę za długa, to jednak u tych państwa widać wielkie zaangażowanie w swoją pracę i pasję, a to już połowa sukcesu:) Mam nadzieję, że produkt, który dostałam do testów okaże się chociaż w połowie tak skuteczny jak zapewnia producent.

Chwilę po nich krótką prezentację najnowszej linii kosmetyków pokazały nam przedstawicielki firmy Soraya, od których dostałyśmy pachnące żele pod prysznic/balsamy.




A tuż po nich wystąpiła przesymapatyczna i bardzo zestresowana pani z Organique, która urzekła nas swoją opowieścią. Każdy produkt został dokładnie opisany i na dodatek podsunęła nam przeróżne pomysły na ich wykorzystanie, niekoniecznie zgodne z pierwotnym przeznaczeniem:)



Przygotowała dla nas pięknie zapakowane i pachnące podarunki i bardzo zachęciła mnie do wybrania się do sklepu Organique:)

Dopiero w tym momencie zaczęła się zabawa. Miałysmy czas na oglądanie prezentów od sponsorów, ale przede wszystkim na rozmowę i poznanie się. Niestety jak to zazwyczaj bywa, nie miałam okazji poznać przeciwnej strony stołu:( Mimo wszystko spotkanie było przemiłe, mam nadzieję na kolejne w tym samym lub jeszcze większym gronie. Do domu wróciłam dosłownie obładowana torbami. Gdyby nie mój chłopak, bytujący akurat w Bydgoszczy, połowę zostawiłabym po drodze...














I proszę państwa- jedyna zdjęcie na którym nie wyglądam jak nie ja, a nawet dosyć znośnie:D



Od lewej: Ania, Zuzka, ja, a nade mną Agatka oraz Emilka:)

Dziękuję wszystkim dziewczynom, gościom i sponsorom za świetnie spędzony czas, a Wy, moi drodzy czytelnicy spodziewajcie się w najbliższym czasie recenzji otrzymanych produktów:)

A oto wszyscy sponsorzy: