poniedziałek, 26 listopada 2012

Recenzji ciąg dalszy, czyli masełko Synergen

Dziś będzie króciutko o produkcie, który mnie zaskoczył. Zasadniczo zanim zaczęłam się interesować pielęgnacją skóry i włosów i nauczyłam się czytać składy, myślałam, że marki własne są zbyt tanie by być skutecznymi:)

 Masełko to widziałyście przy okazji wrześniowego posta zakupowego, używam go już dwa miesiące. Osobiście wolę recenzować produkty, które mają się ku końcowi, mam wrażenie, że jestem bardziej obiektywna.


Skład: Nie zawiera parafiny, wysoko gliceryna, masło shea i olej słonecznikowy, całkiem miły:)

Wygląd i opakowanie: Moim zdaniem jest ładne, nie brudzi się, a naklejka nie odlepia. Poza tym w przeciwieństwie do Hegrona, o którym pisałam ostatnio, jest "fotogeniczne":)

Wydajność a cena: Koszt masełka to około 6-7 złotych, często w promocji. Wydajność to kwestia sporna, jest bardzo gęste, więc na dużej powierzchni zużywa się szybko, natomiast do twarzy powolutku.

Pachnie dość intensywnie, kokosem, z lekką nutą chemii. Zapach czuć nawet po całej nocy.  Moja mama nie cierpi zapachu kokosa, więc ucieka kiedy tylko sięgam po to masełko. Jeśli też nie lubicie- nie próbujcie:)

Działanie: Trzeba mu przyznać, że jest skutecznym nawilżaczem, a efekt się utrzymuje, u mnie nawet kilka dni. Ładnie zmiękcza skórę, ale niestety muszę się przyznać- lekko podrażnia mi buzię. Nie trwa to długo, szczypanie znika, ale wolałabym by go nie było.

Podsumowując- kupię ponownie, ale raczej do pielęgnacji ciała niż twarzy. Mogę szczerze polecić:)

2 komentarze:

  1. Stosujesz go do buzi? Ja bym się bała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrzebuję czegoś tłuściutkiego, wcześniej regularnie były to produkty na bazie parafiny,a że nie miałam po nim wysypu, nie narzekam:)

      Usuń