Zapraszam do zabawy i bardzo dziekuję mammahelenki oraz Asi B.
Jako maniaczka mam sporo takich swoich dziwactw, w ogóle często słyszę, że jestem dziwadłem.
Po pierwsze mam stertę pomadek do ust, zawsze około 20. Źle się czuje kiedy mam ich mniej.
W tym miejscu ujawnia się kolejne dziwactwo-nigdy nie otwieram nowego kosmetyku, póki nie wykończę poprzednich, dotyczy to każdego aspektu. Mam otwarte góra dwa szampony, jedną odżywkę, jeden krem do rąk. Nawet jeśli to bubel zużywam dzielnie, nie wyrzucam, a staram się znaleźć zastosowanie.
Kolejnym moim dziwactwem jest to, że oceniam człowieka po dwóch rzeczach: włosach i zębach. Co by się nie działo, moje poczucie estetyki wymaga zadbania w tych dwóch dziedzinach(czyżby to dlatego, że jestem dzieckiem dentysty?).
Nie używam podkładu, w zasadzie nigdy. Mam wtedy wrażenie, że jestem "wytapetowana". Mam jeden podkład i nie zuzyję go pewnie przez najbliższy rok:) W swoim 18-letnim życiu zużyłam dwa pudełeczka podkładu, miałam krótką fazę na jego stosowanie.
Z czystego lenistwa rzadko maluję paznokcie, irytuje mnie czekanie aż lakier wyschnie, zawsze go upaćkam, otrę, odgniotę... Niet... Z tego powodu moim ulubieńcem jest teraz lakier z drobinkami, bo i tak jest chropowaty, nawet kiedy go troszkę zniszczę:D
Nie lubię poprawiać makijażu w ciagu dnia. "Przypudrowywanie" noska w łazience mnie zawstydza, unikam takich sytuacji.
Kolejne pedantyczne zboczenie- muszę mieć porządek w kosmetykach, ułożone zawsze w tej samej kolejności, czyste pudełka i wieczka, nic się nie klei ani nie ślizga. Segreguję je różnie, ale wszystko ma swoje miejsce. Jeśli ktoś coś "podbierze" od razu to zauważę, musiałby odłozyć na miejsce przy linijce:)
Co ciekawe, w innych miejscach nie muszę mieć porządku....
Mam nadzieję, że nikt nie spróbuje po tym poście wysłać mnie na terapię:) Choć niektóre dziwactwa są skrajne, w życiu codziennym nie dają się tak bardzo we znaki, nie poświęcam im specjalnie ani czasu, ani pieniędzy.
W sumie to nawet lubię siebie razem z nimi i nie będę walczyć o ich zmianę:)
A Wy? Jak jest z Waszymi dziwactwami? Chętnie poczytam posty o podobnej tematyce, toteż czujcie się otagowane:)
:*
Milka
Ja też zwracam uwagę na czyjeś zęby, a nikt z mojej rodziny nie jest dentystą ;)
OdpowiedzUsuńBa, ja zwracam na to uwagę nawet podczas oglądania filmu. To troszkę chore, ale brzydkie zęby zupełnie dyskwalifikują u mnie mężczyzn, po prostu nie mogę:)
Usuń" Kolejne pedantyczne zboczenie- muszę mieć porządek w kosmetykach, ułożone zawsze w tej samej kolejności, czyste pudełka i wieczka, nic się nie klei ani nie ślizga. Segreguję je różnie, ale wszystko ma swoje miejsce. Jeśli ktoś coś "podbierze" od razu to zauważę, musiałby odłozyć na miejsce przy linijce:)
OdpowiedzUsuńCo ciekawe, w innych miejscach nie muszę mieć porządku...."
mam tak samo :) gdy mój TŻ pożyczył moją opaskę do włosów od razu zauważyłam.....:D
W sumie to chyba dobrze, że chociaż gdzies trzymam bezwzględny porządek:) Nie złoszczę się, kiedy ktoś coś pożycza, ale wiem o tym od razu:)
Usuń:) co do porządku w szafkach i szufladach to owszem - bardzo lubię,a le trudniej mi go utrzymać, niestety ;/
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzka to było moje wybawienie, wszystko trzeba było poukładać od nowa-od tametej pory(4miesiące) prawie wszędzie mam porzadke, może już nie idealny, ale jest bardzo ok:P
Usuńja również jestem pedantką ;D i oceniam ludzi po butach! muszą mi się podobać i być czyste :D
OdpowiedzUsuńTo ciekawosta, większość patrzy na dłonie:) Ja zęby, a Ty buty:)
UsuńHhehe bardzo ciekawy post ;) A te dziwne rzeczy nie są wcae takie dziwne.. to dobrze, że trzymasz porządek w kosmetykach :D
OdpowiedzUsuńCóż, moja rodzina ma mnie za chodzącą wariatkę:) Cieszę się, że są ludzie, dla których nie jest to chorobą:)
UsuńFajny post :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze oceniam po włosach i butach. Jedno i drugie musi być czyste ;) Tak mi kiedyś wpoiła mama i mi zostało.
Od kiedy trafiła mnie włosomania bolą mnie długie, baardzo długie włosy z rozdwojonymi końcami... Jakoś nie potrafię tego znieść:)
Usuńna zęby i włosy tez zwracam zawsze uwagę :D
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego tak jest, dla mnie to jest punkt odniesienia:)
Usuńpodziwiam za wytrwałość w zużywaniu kosmetyków, ja często nie wytrzymuję i muszę choć trochę wypróbować, powąchać ," pomacać " nowy dopiero później może on sobie czekać na swoją kolej
OdpowiedzUsuńTo przyszło z czasem, w początkowym zakupoholiźmie miałam tony pootwieranych kosmetyków. Wciąż mam jeszcze niektórych zbyt wiele, ale pilnuję się i nie mam takiej silnej potrzeby próbowania:)
UsuńKażdy ma jakiegoś bzika, więc się nie przejmuj:) Ciekawy post:)
OdpowiedzUsuńpedantyzm z kosmetykach...przyjedź do mnie i uporządkuj błagam!:)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie:D
UsuńMam trochę podobnie - nie lubię otwierać naraz zbyt dużo kosmetyków... ale nie dotyczy to zeli do kąpieli - mam ich zwykle ponad 10 otwartych w łazience.. ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam z 10, ale tylko jeden otwarty:D
Usuńja często patrzę na czyjeś zęby :)
OdpowiedzUsuńświetny post, zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńbodyy-rockk.blogspot.co.uk
muzę obserwujemy?
Zostałaś u mnie otagowana :)
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło jak odpowiesz na moje pytania :)
Dziekuję:)
UsuńJa za to oceniam ludzi po nosie :D Za to kiedy idę ulica przyglądam się każdym damskim włosom i obmyślałam, jaką pilegęgnacje bym im zaproponowała :D
OdpowiedzUsuńMam to samo:D Do kazdych włosów podchodzę jak do obiektu badań:)
Usuń