piątek, 6 czerwca 2014

Garść kosmetyków Flos-Lek, coś dla twarzy i coś dla ciała

Z marką Flos-Lek nie miałam wiele do czynienia. Na krótki czas w mojej kosmetyczce pojawił się żel pod oczy, który niespecjalnie zapadł mi w pamięć.
Kiedy na spotkaniu blogerek otrzymałam od firmy paczkę kosmetyków pielęgnacyjnych byłam zaskoczona, ponieważ nie wiedziałam, że ich oferta jest tak szeroka.
Jak niedługo się przekonacie wiele firm zawiodło mnie bardzo, natomiast ta paczka jest jedną z najbardziej udanych. Dobre opinie pisze się przyjemnie:)



Na pierwszy ogień najlepszy moim zdaniem produkt, czyli Masło do ciała Opuncja i Biała herbata. 

Nie wiem z jakiej racji, ale to masło niesamowicie pachnie winogronami. Zapach zostaje na ciele na długo, podobnie jak efekt mocnego nawilżenia skóry. To prawdopodobnie najlepszy produkt nawilżający jaki testowałam. Masło nie zawiera parafiny, a mimo to tworzy otulającą warstewkę, która utrzymuje w dobrym stanie nawet moją ekstremalnie suchą skórę nóg. Wchłania się dość powoli, ale jest to na tyle treściwy i skuteczny kosmetyk, że jestem w stanie mu to wybaczyć.

Swoje działanie zawdzięcza składowi, który opływa w emolienty i choć nie jest to skład naturalny to działa u mnie lepiej niż niejeden kosmetyk z wielkim napisem EKO.

Masełko testowałam w skrajnych warunkach, bo zimą, kiedy skóra wręcz na mnie pęka i łuszczy się. Szkoda mi było je zużyć, bo niestety jest dość ciężko dostępne. Na pewno znajdziecie je w niektórych aptekach i sklepach zielarskich, a także w sieci drogerii Super-Pharm. 

Występuje w kilku różnych wersjach zapachowych, od owocowych, aż po bardzo słodkie, więc każdy znajdzie coś dla siebie. 
Nie jest tanie bo za opakowanie o pojemności 240ml zapłacimy minimum 20zł. 

Z całego serca polecam wszystkim sucholcom, szczególnie na okres zimowy. Z całą pewnością do niego wrócę i będę testować inne wersje zapachowe, bo winogrono nie jest najbliższe mojemu sercu, pod jednym wszakże warunkiem - że uda mi się je gdzieś dorwać. 

Dermowypełniający krem na dzień


Przyznam, że to lekka gafa, wrzucać blogerkom do paczki krem dermowypełniający. Produkt dostała do testowania moja mama, a i ja z czystej ciekawości pacnęłam go kilka razy na twarz. 

Zarówno ja jak i mama, mamy co to tego kremu podobne odczucia. Konsystencja to istne cudo, lekka, aksamitna, wchłania się błyskawicznie, nie zostawia na twarzy żadnej warstwy, nadaje się pod makijaż.
Bardzo sympatycznym aspektem kremu jest zapach - świeży, nienachalny, bardzo przyjemny.

Nawilżenie nie jest może spektakularne, ale skóra po jego użyciu jest zrelaksowana, wygląda ładnie i zdrowo. Od kremu na dzień nie wymagam takiego działania jak od produktu na noc. 
Mimo bardzo wrażliwej cery mojej i mamy, żadna z nas nie odczuła podrażnienia, nawet wtedy, gdy skóra była lekko zmasakrowana po dniu na wietrze. 

Jeśli chodzi o jego działanie dermowypełniające, to nie oszukujmy się. Żaden krem nie usunie nam zmarszczek, takie cuda tylko u chirurga. Na pewno jednak ładnie nawilżona, promienna skóra wygląda młodziej i mama była z efektów działania kremu zadowolona. Niewykluczone, że wróci do tego kosmetyku w najbliższym czasie, bo ciężko o dobry krem do cery wrażliwej, a ten sprawdzał się dobrze. 

Produkt kosztuje przyzwoicie, bo około 25zł za 50ml. 


Nawilżająca maseczka Happy Per Aqua

To jest produkt o bardzo wysokiej zawartości mocznika, znajdziemy go już na trzecim miejscu w składzie, niedaleko przed sokiem z aloesu i olejem z nasion bawełny. 
Ze względu na obecność mocznika, u osób z nadwrażliwością na ten składnik, może wystąpić podrażnienie. Prawdopodobnie stąd wynikają skrajne recenzje. Moja skóra, choć wrażliwa, najwyraźniej ma mocznik w poważaniu, bo toleruje maseczkę bardzo dobrze.

Producent zmyślnie podzielił 10ml saszetkę na części, dzięki czemu maseczka się nie marnuje. Konsystencja jest dość rzadka, stąd niewiele produktu trzeba, by pokryć nim całą twarz, szyję i dekolt.

Jeśli chodzi o wspomniane nawilżenie, to mam mieszane uczucia. Maseczka nawilża, nie zaprzeczam, lepiej niż wiele innych, testowanych przeze mnie. Wciąż jednak nie jest to poziom nawilżenia, który zapewniłaby długotrwały komfort mojej marudnej, suchej jak wiór skórze. Na razie nie znalazłam nic lepszego od tej maseczki, dlatego ma ode mnie plusa. 

Z przyjemnością kupiłabym całą tubkę jednak produkt dostępny jest tylko w 10ml saszetkach, w cenie około 1,50zł. 


Podsumować te produkty mogę prosto: są bardzo dobre, za szczególnym uwzględnieniem masła, które jest moim ulubieńcem. Mniej wymagającym niż moja cerom, mogę śmiało polecić wszystkie. 

Tymczasem życzę Wam miłego wieczoru i idę wyciągać mojego M. do kina, w końcu jest piątek wieczór prawda??  :)

:*
Milka

8 komentarzy:

  1. Masełka do ciała tej firmy od jakiegoś czasu mnie ciekawią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele bym dała, by dorwać wersję waniliową lub truskawkową... Mniam...

      Usuń
  2. Bardzo fajny zestaw - miałam kiedyś od nich krem pod oczy i dobrze wspominam:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekonali mnie do siebie i na pewno więcej ich produktów trafi w moje łapki..

      Usuń
  3. Cieszę się, że nie zawiodłaś się prezentami :). Ja jeszcze nie doszłam do tych kosmetyków, ale mam nadzieję, że i u mnie się sprawdzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie od tych zaczęłam. Nie lubię recenzować bubli, zaczęłam więc od tej lepszej strony...

      Usuń
  4. nie znałam tych kosmetyków wcześniej a co za tym idzie nie używałam ich,ale może w przyszłości będę miała okazję ;)

    OdpowiedzUsuń