Nie będę ukrywać, jestem zła. Październik to totalna klapa, więcej reanimacji niż poprawy stanu włosów. Urosły też nieznacznie. Ale najpierw zdjęcie, już w nowym domu:)
Dlaczego jestem zła?
Po pierwsze włosy straciły sporo miękkości i nawilżenia. Niestety winowajca jest jeden- Alterra brzoza i pomarańcza. Ten słynny olejek wysuszył mi włosy, końce są mega rozdwojone, potrzebują obcięcia o dobre 3cm.
Przyspieszacze porostu nie zadziałały prawie wcale. Obecna długość to ok.61,5-62cm, co oznacza niecałe 3cm przyrostu. Dla jednego to dużo, biorąc pod uwagę wrześniowe 5- mało.
Dość systematycznie piłam siemię lniane, które przyczyniło się jedynie do poprawy stanu mojego żołądka, zero przyspieszenia, nawilżenia, niewiele nowych babyhair.
Olejek z GP z czerwoną papryką zostanie niedługo wspomniany, zmienił rycynowy, do którego chętniej wrócę.
Wcierka samoróbka bardziej pomogła mojej siostrze niż mnie, przygotowuję nową dawkę uderzeniową, stawiam na przyrost, chcę ściąć sporo, a nie stracić długości.
No i jeszcze... Henna Khadi, którą tak chwaliłam:( Wypłukuje się zdecydowanie za szybko, kolor, który widzicie to czerń po 5 myciach... Gdzie ta czerń? Bliżej mu teraz do rudego, ciemnego brązu.
Tych produktów używałam w październiku:
Oleje:
1. Gp z czerwoną papryką, może być, bez rewelacji.
2. Alterra bip, totalna klapa, może wykorzystam do OCM?
Maski i odżywki:
1. Placenta, lekko silikonowa, testuję uważnie, jestem całkiem zadowolona, nie obciąża, odżywia, tylko ten zapach...
2. Joanna naturia b/s miód i cytryna, pięknie pachnie, ładnie nawilża, moja ulubienica w tym zestawie, niestety włosy się do niej przyzwyczaiły, w listopadzie zmieniam na Hegrona.
3. Nivea flexible curls, męczę i męczę, mieszam z Joanną, moje włosy wysusza, a żal mi wyrzucić.
4. Pantene odżywka ochronna d/s, kolejna męczona, na szczęście to już tylko kwestia 2/3 myć, ułatwia rozczesywanie, ale śmierdzi i jest testowana na zwierzętach:(
Mycie:
1. Facelle Fresh, w fazie testów (ten w różowym:))
2. Zdenkowana odżywka Mrs. Potters jedwab i aloes
3. Oczyszczanie Bobini
Półprodukty:
1. Miodek, nawiasem mówiąc czekoladowy, nie smakuje mi, ale na włosy ok:)
2. Gliceryna
3.Agar-agar
4. Nafta
Podsumowując:
+ zmniejszone wypadanie, nareszcie:)
+kilka zużytych produktów
+nowa, miękka woda w kranach- bardziej miękkie i puszyste włosiska
-susza....
-choinki na końcach
-słabszy przyrost
-znowu meeega zakupy... SZLABAN... to już choroba...
Zapraszam Was serdecznie jutro, post denkowo-planowy, w sobotę mój nowy ulubieniec do pielęgnacji twarzy:)
Czy tylko mnie nie podoba się październikowa zima? Gdzie piękna złota jesień?