Ogólnie z września jestem zadowolona, choć zawsze jest ale...
Tak prezentowały się miesiąc temu:
A tak wyglądają dziś:
Zdjęcie robione przy tym samym oświetleniu z ciut innej perspektywy, włoski jeszcze wilgotne.
Co mi się udało:
-włosy wygładzone, błyszczące
-meega przyrost, około 5!! cm ( mierzą 61 cm, ale były podcinane o dwa)
-fajne nawilżenie
-baby hair
Co mi nie wyszło:
-wciąż mam sporo rozdwojonych końców, ale będę je podcinać stopniowo
-od tygodnia wypada mi mnóstwo włosów, to chyba zasługa szamponu oczyszczającego:(, z 10 cm kucyka spadło do ok. 9,4:(
-przesusz końców,
-zbyt mało protein
W ciągu tego miesiąca myłam włosy 8 razy, tylko raz ich nie olejowałam, dwa razy oczyszczałam, raz proteinowałam. Starałam się myć je odżywką ( Mrs. Potters).
Używałam(najczęściej) olej rycynowy na skalp/ tę maseczkę drożdżową, olej kokosowy na długość, maskę placenta.
Zużyłam duuużo odżywki b/s.
W przyszłym miesiącu planuję odstawić Cp a dołączyć do picia siemienia z MintHairr, zamiast olejku rycynowego przetestować olejek łopianowy Green Pharmacy, rozpocząć używanie wcierki samoróbki.
A teraz bonusik, ciut prywaty, czyli włoski M.
A cała pielęgnacja opiera się na myciu byle czym...
Niektórzy to mają szczęście, po moich nie byłoby śladu:)