Lubię jesienne chłodki i zimowe śniegi. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, jak źle mogą one wpłynąć na moje włosy, toteż w tych porach roku zmieniam pielęgnację na odpowiedniejszą względem pogody.
Postaram się względnie krótko i na temat podzielić się z Wami moją jesienno-zimową pielęgnacją.
1. Zimno
Powszechnie wiadomo, że nasze cebulki nie lubią chłodu. Nie nosząc czapki możemy przyczynić się do ich wypadania. Jeszcze jakiś czas temu nie nosiłam jej, bo wydawało mi się, że w każdej wyglądam źle. Mylnie myślałam też, że przyspieszają przetłuszczanie. Wiadomo, że fryzura trochę na tym cierpi, stawiam więc na różne typy splotów. Zmieniłam zdanie i zakupiłam takie oto coś prosto z działu dziecięcego Reserved:) Chłody mi nie straszne:)
A tak z innej beczki, interesują Was takie fryzurowe posty?
2. Deszcz i śnieg
Bywały takie czasy, kiedy myło się włosy w deszczówce, bo była zdrowa... Od czasu kiedy zanieczyszczenie środowiska gwałtownie wzrosło, spadająca z nieba woda nie jest już dobra dla naszych włosów. Wraz z nią spadają pyły, brud, a nawet kwasy. Częste przebywanie na takim brudnym deszczu może nam tylko zaszkodzić. Paranoja? Być może. Jeśli mieszkamy w czystej okolicy czemu nie, jeśli w wielkim mieście- fu...
Śnieg ma tylko jedną zasadniczą wadę. Moczy nasze włosy, które potem zamarzają i stają się spuszone i bardziej podatne na uszkodzenia, połamane. Zabawa na śniegu jest ok, ale pilnujmy, by włosy były ukryte, lub suszmy je jak najszybciej.
Nośmy ze sobą parasole, nie dmuchajmy na włosy, POD ŻADNYM POZOREM NIE WYCHODŹMY Z MOKRĄ GŁOWĄ!
3. Silikony
Wiem, be. Popularna teoria antysilikonowa dopuszcza jednak odstępstwo w postaci zabezpieczenia.
Jesienią i zimą szczególnie sięgam po jedwabie i bardziej silikonowe maski. To ważne, żeby chronić włosy przed zniszczeniami i nie musieć czynić wielkich wiosennych porządków w postaci drastycznych cięć końców.
4. Wazelina
To dopiero paskudztwo, prawda? Ale jeżdżę na nartach, desce i łyżwach, kocham sporty zimowe, a do domu mam 6km spaceru. Przebywam bardzo długo na mrozie, moje włosy potrzebują silnego zabezpieczenia. Poprzedniej zimy wygładzałam je właśnie przy pomocy odrobiny wazeliny. Dzięki niej uniknęłam rozdwojeń i puchu. Pewnie, że nie jest najlepsza, ale w przeciwieństwie do innych, ciekłych olejów, nie potrafię jej przedawkować. Poleciłam ją kręconowłosej koleżance i była zachwycona odpuszeniem(?). Jeśli już się decydujemy, pamiętajmy o regularnym oczyszczaniu, wazelina się nabudowywuje.
5. Kiedyś wyczytałam gdzieś, że włosy trzeba głaskać. To kwestia dyskusyjna. Nie polecam kręconowłosym, bo osłabią skręt,. Mówi się też o tym, że w ten sposób niszczymy końcówki. Z drugiej jednak strony, rozprowadzamy po włosach sebum, tworzymy warstwę ochronną. W tym wypadku nie umiem postawić się po jednej stronie, jednak mięciutkie, świeżo umyte włoski, aż się proszą o odrobinę czułości, trudno się powstrzymać. Zachowam umiar:)
6. Pamiętamy o odżywianiu od wewnątrz, bądź co bądź zawsze. Odstawiłam siemię lniane, zakupiłam humavit ze skrzypem i pokrzywą, będę jeść owoce, pić świeże soki. Zdrowe odżywianie zawsze jest ważne, ale zima to szczególny czas, stawiajmy na witaminki i nie zapominajmy o ruchu:)
Pozdrawiam Was serdecznie i cieplutko
Milka
P.S Wredny blogger nie chce dodawać gotowych postów sam... Ten miał tu zagościć w piątek. Muszę go nadzorować, toteż przypadkiem dopuściłam się spóźnień. Przepraszam :)