Cześć Kochani!
W mało uroczysty sposób rozpoczął się u mnie dzisiaj kolejny rok studiów, rozpoczęcia w galowych strojach brak, ot tak, po prostu idę na zajęcia. W zasadzie niemal mam poczucie, jakbym nigdy z nich nie wychodziła.
Kiedy wspomniałam, że studiuję medycynę, pojawiła się masa pytań o to jak jest, jak to się robi, żeby się dostać, jak przetrwać na pierwszym roku.
Nie jestem jeszcze bardzo doświadczoną studentką, dobrych parę semestrów przede mną, tona książek i egzaminów.
Co różni nas od innych kierunków?
Po pierwsze książki. Dużo książek. Na wielu kierunkach aktualnie odchodzi się od typowych podręczników. U nas poza prezentacjami z zajęć są one podstawą zdobywania wiedzy i tym samym wymagań wykładowców. Wielokrotnie zdarzało mi się, że moi znajomi z kierunków technicznych rzucali we mnie "Jezu o.O Ty naprawdę musisz to wszystko przeczytać?". No cóż, książki do wiodących przedmiotów mają po 800 stron, niektóre są wielotomowe, a każdą trzeba będzie znać od podszewki.
Po drugie praktyka. Niemal wszystkie przedmioty poza wykładami mają także ćwiczenia, na późniejszych latach pojawiają się zajęcia w szpitalu, z pacjentami, a każde wakacje to miesiąc praktyki w szpitalu, na różnych oddziałach.
Po trzecie specyfika studentów. Mówi się o nas, że jesteśmy dziwni, że zadzieramy nosa, że nie mamy życia. Z życiem bywa różnie, ale bardzo nie narzekam, być może dlatego, że zdawałam sobie sprawę z tego, w co się pakuję. Z tą naszą dziwnością muszę się zgodzić, choć wynika to raczej z tego, że trzeba się zdrowo natrudzić, żeby w ogóle się dostać, co wymusza specyficzny styl życia już wcześniej. Wymaga się od nas dużo i traktuje się nas inaczej, ile to razy słyszałam "o jaaaa, studiujesz medycynę". No tak, studiuję. I czasem czuję się jak ufo, kiedy się do tego przyznaję, więc się nie przyznaję :D
Czy to da się przeżyć, wyspać się i zdać?
Jak na każdych studiach, są okresy, kiedy mniej śpię, mniej jem, a bardziej się uczę. Ale to są specyficzne tygodnie, przez resztę czasu spokojnie się względnie wysypiam i nadążam z materiałem. Podstawą jest po prostu to, że trzeba się uczyć codziennie, chodzić przygotowanym na zajęcia i powtarzać materiał. 800 stron nie da się ogarnąć w jedną noc przed egzaminem.
Czy mnie się te studia podobają i nie żałuję wyboru?
Miewam chwile wahania, nawet dosyć często. Nie mam wątpliwości w szpitalu, na praktyce, ale kiedy patrzę na stosy piętrzących się książek z biochemii, mam poczucie, że kawał mojej wiedzy jest zupełnie bezsensowny, zapomnę większość tuż po studiach albo już w trakcie i nigdy mi się to nie przyda w praktyce. Bardzo bym chciała więcej czasu spędzać tam, gdzie zapewne spędzę też resztę życia, zamiast ucząc się na fascynujące przedmioty jak historia medycyny, socjologia czy zdrowie publiczne. Nie lubię poczucia zmarnowanego czasu.
Pisanina długa, może kogoś skusiłam na lekturę. Jeśli macie jakieś konkretne pytania to zapraszam do komentarzy, na pewno odpowiem :)
Miłego tygodnia
Milka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Pocieszcie mnie proszę i powiedzcie, że nie tylko ja jestem tak udana by łapać grypę w czerwcu. Przez cały rok czułam się źle ledwie dwa dni...
-
Wreszcie udało mi się zrealizować plan i wykorzystać zrobiony jeszcze w sierpniu zapas henny. Do farbowania wykorzystałam kolor czarny henny...
-
Jako, że w lutym blog będzie świętował swoje pół roku, chciałabym podziękować moim czytelnikom, komentatorom i obserwatorom. Gdyby nie Wasza...
-
Jakiś czas temu wpadłam na facebooku na grupę, której członkowie w wolnym czasie smarują kredkami po modnych ostatnio "Kolorowankach dl...
-
Na poczatku mojego blogowania tutaj pojawił się post o odżywce do rzęs Oriflame, która spowodowała u mnie wprost masakrę. Ponieważ całkiem...
-
Popatrzyłam sobie na te motywujące posty i obrazki u innych i stwierdziłam, że czemu nie? Chyba sobie nie zaszkodzę:) Wersji jest mnóstwo...
-
Ot, miało być co innego, ale umyłam włosy i zobaczyłam to: Woaa... I tak oto powstaje post o tym, jak ograniczyłam wypadanie włosó...
-
Przez ostatni rok żyłam bardzo intensywnie, bo studia medyczne nie pozostawiły mi wiele czasu na inne sfery życia Dzisiaj oznajmiam prz...
-
Bardzo długo nosiłam się z zamiarem przetestowania osławionego na blogach laminowania, jednak sama myśl o żelatynie wywołuje u mnie odruch w...
-
Dzisiaj post z tych, które sama bardzo lubię podczytywać. Zawsze mogę podchwycić kilka ciekawych kosmetyków do swojej kolekcji, szczególnie ...
Moim marzeniem jest studiowanie medycyny! Mogłabym liczyć na jakiś pościk o tym, jak przygotowywałaś się do matury? Czy bardzo trudno było się dostać na akademię? Czy w ogóle mam jakie szanse, przy tak dużej liczbie chętnych? :)
OdpowiedzUsuńCiężko opisać przygotowania do matury, bo one jednak trochę trwały :) Po pierwsze znajdź dobrego nauczyciela, a po drugie zadania, zadania, zadania. I walcz o marzenia :) Nie ma jednej recepty, ale pracowitość i logiczne myślenie mają szansę doprowadzić do celu :)
UsuńGratuluję:). Ciekawe, czy myślisz już o jakieś specjalizacji?
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam sprecyzowanych planów, bardzo długa droga jeszcze przede mną :)
UsuńPewnie się kiedyś pochwalę, jak się do końca doturlam.
Ojej sama chcę się na taką wybrać! Powodzenia Ci życzę! Oboje wiemy, że czeka cie mnóstwo nauki :D ja w przyszłości myślałam o hirurgu plastycznym, ale zobaczymy jak napisze mature
OdpowiedzUsuńU MNIE NOWY POST! ZAPRASZAM! :D
Komentarze i obserwacje mile widziane ;)
MÓJ BLOG-KLIIK
Taka specyfika studiów. Ciężko się dostać, ciężko utrzymać, a praca po nich wcale nie jest lekka ;) Powodzenia na maturze :)
UsuńPozdrawia (w sumie była) studentka z GUMedu :D ja po biotechnologii, tej na GUMedzie i UG, ale trochę przedmiotów miałam z lekarzami - np. histologię, jeny, to był jeden z najcięższych przedmiotów na studiach! Więc podziwiam i trzymam kciuki :) U nas też się odchodzi od książek, w sumie nawet za dużo tego typu materiałow nie ma.
OdpowiedzUsuńSuper, że studiujesz medycynę. Zazdroszczę
OdpowiedzUsuń