Przy okazji pokażę jeszcze mojego słodyczowego ulubieńca. Środek to czysty karmel, coś jak batony Dove. Tę czekoladę również można zakupić w postaci batonika i przyznam, że w takiej wersji smakuje lepiej. Tu czekolada jest przytłaczająca. Mimo to pyycha...
Drobiazg, o którym mowa to tzw. maść tygrysia. Na zdjęciu widzicie dwie różne wersje. Wydawało mi się, że jest tylko jeden typ, myliłam się, pachną inaczej.
Za co ją kocham? Pachnie intensywnie mentolem, eukaliptusem, może troszkę kamforą. Dzięki temu genialnie ułatwia oddychanie i usuwanie śluzu, pomaga w walce z bólem głowy spowodowanym katarem.
Przy okazji nawilża i natłuszcza okolice nosa, dzięki czemu nie wyglądam jak Rudolf, i nie mam ciągłego uczucia pieczenia ani złażącej skóry. Przyjemnie chłodzi, w przeciwieństwie do balsamu końskiego, nadaje się do stosowania latem i zimą:)
Zdecydowanie to moje must have. Używam jej nawet wtedy, kiedy nie mam kataru, dodaje energii i uprzyjemnia zasypianie:)
Kupić ją można w niektórych sklepach zielarskich, ale u mnie najłatwiej jest zdobyć ją w tzw. chinolach, czyli sklepach z tanią chińską odzieżą i innymi głupotkami.
(Wersja bez tygrysa pachnie przyjemniej, ta z tygrysem jest jakaś cieplejsza, nie testowałam jej, ale a nuż będzie rozgrzewać?)
Edit: Faktycznie tygrysek grzeje i to ostro:)
Pozdrawiam ciepło w ten chłodny wieczór
:*
Milka
pamiętam tą maść z dzieciństwa .. kiedyś myślałam, że jest z kota :D jeszcze jako 5-latka hahahhaa
OdpowiedzUsuńA na obrazku jest smok:) Byłam pewna, że wybili wszystkie smoki żeby zrobić tę maść:D
UsuńPierwszy raz widzę tą maść
OdpowiedzUsuńMałe a cieszy, serio warto poszukać:)
UsuńO jeny pamiętam tą maść i jej zapach, nie sądziłam że można ją jeszcze gdzieś dostać:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest trudno dostępna, podpatrzyłam ją u kogoś i musiała trafić i w moje ręce:)
Usuńpamiętam ją z dzieciństwa :D
OdpowiedzUsuńMnie się z dzieciństwem kojarzy raczej zielona maśc końska...Uwielbiałam jej zapach, smarowałam sobie ekę i wąchałąm. Moja mama twierdzi, że ona śmierdzi, dla mnie to genialny aromat:)
UsuńAle mi się zrymowało:)
uwielbiam Milkę:)
OdpowiedzUsuńO taak:) Ja też:)
UsuńA ja mam pytanie... Czy ona ma odczuwalne działanie na skórze? Nie piecze? Czy masz informacje odnośnie stosowania u dzieci (pow. 3 r. ż.)? Można?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Jo :)
Tak jak pisałam wersja z tygryskiem rozgrzewa, to raczej specyficzne uczucie. Ta druga jest nieszkodliwa:)
UsuńTo produkt na bazie ziół, a one jak wiadomo moga uczulać. Raczej proponuję próbę uczuleniową:)
Wg oficjalnych danych wersja biała(bez kotka) jest łagodniejsza, żółta(z kotkiem) może wywoływać reakcje alergiczne. Można stosować u dzieci powyżej 2-go roku życia:)
oo, milka :D uwielbiam... tą jadłam w wersji batonikowej :) ja to w ogóle uwielbiam czekoladę :D
OdpowiedzUsuńIm słodsza tym lepsza:)
UsuńGdyby ilość zjadanych słodyczy przkładała się u mnie na kilogramy byłabym już szafą trzydrzwiową...
A tu nic, więcjem dalej:D
nigdy nie słyszałam o maści tygrysiej, zaciekawiłaś mnie nią ;)
OdpowiedzUsuńmuszę kupić tą Milkę mojemu Adrianowi, na pewno będzie nią zachwycony
OdpowiedzUsuńWidziałam ją nawet w Rossmannie, robi furorę:D
UsuńZaciekawiła mnie maść, jeszcze nigdy nie słyszałam...
OdpowiedzUsuńUwielbiam MILKĘ, ale tej wersji jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńPolecam przegorąco:)
UsuńTo coś podobnego do dawnego "kotka":)
OdpowiedzUsuńBa, nawet to samo:)
Usuń