W moim przypadku to ciężki temat... Na początku włosomaniactwa i czytania blogów kusiło mnie dosłownie wszystko. Zazdrościłam innym blogerkom funduszy, które mają i mogą przeznaczać na pielęgnację. Mój miesięczny budżet to w sumie około 100 zł i obejmuje wszystko, nie tylko pielęgnację włosów.
Co więc zrobiłam, by się uratować?
Po pierwsze: Poszłam do Rossmana i Natury po gazetki z aktualnymi promocjami. Zakreślaczem zaznaczyłam to, co mnie interesuje, co potrzebne i przyda się na potem. Nie kupowałam produktów w regularnych cenach. Zwracam na to uwagę cały czas, zatrzymuję się też przy szafce "cena na do widzenia".
Po drugie: Urządziłam sobie spacer po supermarketach i mniejszych drogeriach, w ten sposób znalazłam u siebie mnóstwo produktów Glorii czy Joanny oraz sklep zielarski. Wiem też, jak duże są różnice w cenach. CP mogę np. kupić za 5,50, ale też za ponad 8 złotych.
Po trzecie: Założyłam zeszyt, w którym zapisuję plany zakupowe na najbliższy miesiąc, segregując je wg typów tj. szampony, odżywki, maski itp. Zapisuję też to co już kupiłam. Długość listy skutecznie zniechęca mnie do dalszych zakupów. Pierwszeństwo zakupowe mają te kosmetyki z listy, które znajdują się akurat na promocji.
Po czwarte: Maksymalnie dużo kupuję stacjonarnie lub przy okazji pobytu w okolicy np. hurtowni fryzjersko-kosmetycznej. Co tydzień bywam w Toruniu, więc mimo że mieszkam w mniejszym mieście mam szansę zdobyć potrzebne mi produkty bez ponoszenia kosztów przesyłki.
Po piąte: Ustalam sobie miesięczny budżet i staram się go przestrzegać.
Ze wszystkich metod najlepiej pomógł mi zeszyt. Dzięki niemu odkryłam, czego tak naprawdę potrzebuję i ile takich samych produktów mnie kusi. Co nie zmienia faktu, że jako szanująca się włosomaniaczka i tak zawsze mam kilka nadprogramowych produktów :)
P.S Udało mi się nawilżyć włosy, ukręciłam też mgiełkę aloesową. W czwartek podcięłam końce. Wciąż są rozdwojone na wysokości ok. 3 cm, ale na razie koniec z cięciem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Pocieszcie mnie proszę i powiedzcie, że nie tylko ja jestem tak udana by łapać grypę w czerwcu. Przez cały rok czułam się źle ledwie dwa dni...
-
Wreszcie udało mi się zrealizować plan i wykorzystać zrobiony jeszcze w sierpniu zapas henny. Do farbowania wykorzystałam kolor czarny henny...
-
Jako, że w lutym blog będzie świętował swoje pół roku, chciałabym podziękować moim czytelnikom, komentatorom i obserwatorom. Gdyby nie Wasza...
-
Jakiś czas temu wpadłam na facebooku na grupę, której członkowie w wolnym czasie smarują kredkami po modnych ostatnio "Kolorowankach dl...
-
Na poczatku mojego blogowania tutaj pojawił się post o odżywce do rzęs Oriflame, która spowodowała u mnie wprost masakrę. Ponieważ całkiem...
-
Popatrzyłam sobie na te motywujące posty i obrazki u innych i stwierdziłam, że czemu nie? Chyba sobie nie zaszkodzę:) Wersji jest mnóstwo...
-
Ot, miało być co innego, ale umyłam włosy i zobaczyłam to: Woaa... I tak oto powstaje post o tym, jak ograniczyłam wypadanie włosó...
-
Przez ostatni rok żyłam bardzo intensywnie, bo studia medyczne nie pozostawiły mi wiele czasu na inne sfery życia Dzisiaj oznajmiam prz...
-
Bardzo długo nosiłam się z zamiarem przetestowania osławionego na blogach laminowania, jednak sama myśl o żelatynie wywołuje u mnie odruch w...
-
Dzisiaj post z tych, które sama bardzo lubię podczytywać. Zawsze mogę podchwycić kilka ciekawych kosmetyków do swojej kolekcji, szczególnie ...
Ja również mam specjalny zeszyt na włosowe przemyślenia :) mam w nim moją "Wishlist", a także zapisuję notatki jak działają na mnie poszczególne produkty, co pomaga mi później w pisaniu recenzji :)
OdpowiedzUsuńW moim mieszka też zapis dokładnej pielęgnacji, z datami i czasem trwania poszczególnych kroczków i przepisy na samoróbki:) Prowadzenie go sprawia mi masę przyjemności:)
UsuńMam wishlistę, ale jest strasznie długa ! Chyba będę musiała rozpisać to na miesiące :)
OdpowiedzUsuńPróbowałam:) W praktyce niestety nic z tego nie wyszło:) Zależy co jest w promocji i wpadnie w rękę:)
Usuń