sobota, 8 września 2012

Jak dbać, by nie zbankrutować?

W moim przypadku to ciężki temat... Na początku włosomaniactwa i czytania blogów kusiło mnie dosłownie wszystko. Zazdrościłam innym blogerkom funduszy, które mają i mogą przeznaczać na pielęgnację. Mój miesięczny budżet to w sumie około 100 zł i obejmuje wszystko, nie tylko pielęgnację włosów.

Co więc zrobiłam, by się uratować?

Po pierwsze: Poszłam do Rossmana i Natury po gazetki z aktualnymi promocjami. Zakreślaczem zaznaczyłam to, co mnie interesuje, co potrzebne i przyda się na potem. Nie kupowałam produktów w regularnych cenach. Zwracam na to uwagę cały czas, zatrzymuję się też przy szafce "cena na do widzenia".

Po drugie: Urządziłam sobie spacer po supermarketach i mniejszych drogeriach, w ten sposób znalazłam u siebie mnóstwo produktów Glorii czy Joanny oraz sklep zielarski. Wiem też, jak duże są różnice w cenach. CP mogę np. kupić za 5,50, ale też za ponad 8 złotych.

Po trzecie: Założyłam zeszyt, w którym zapisuję plany zakupowe na najbliższy miesiąc, segregując je wg typów  tj. szampony, odżywki, maski itp. Zapisuję też to co już kupiłam. Długość listy skutecznie zniechęca mnie do dalszych zakupów. Pierwszeństwo zakupowe mają te kosmetyki z listy, które znajdują się akurat na promocji.

Po czwarte: Maksymalnie dużo kupuję stacjonarnie lub przy okazji pobytu w okolicy np. hurtowni fryzjersko-kosmetycznej. Co tydzień bywam w Toruniu, więc mimo że mieszkam w mniejszym mieście mam szansę zdobyć potrzebne mi produkty bez ponoszenia kosztów przesyłki.

Po piąte: Ustalam sobie miesięczny budżet i staram się go przestrzegać.

Ze wszystkich metod najlepiej pomógł mi zeszyt. Dzięki niemu odkryłam, czego tak naprawdę potrzebuję i ile takich samych produktów mnie kusi. Co nie zmienia faktu, że jako szanująca się włosomaniaczka i tak zawsze mam kilka nadprogramowych produktów :)

P.S Udało mi się nawilżyć włosy, ukręciłam też mgiełkę aloesową. W czwartek podcięłam końce. Wciąż są rozdwojone na wysokości ok. 3 cm, ale na razie koniec z cięciem.

4 komentarze:

  1. Ja również mam specjalny zeszyt na włosowe przemyślenia :) mam w nim moją "Wishlist", a także zapisuję notatki jak działają na mnie poszczególne produkty, co pomaga mi później w pisaniu recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim mieszka też zapis dokładnej pielęgnacji, z datami i czasem trwania poszczególnych kroczków i przepisy na samoróbki:) Prowadzenie go sprawia mi masę przyjemności:)

      Usuń
  2. Mam wishlistę, ale jest strasznie długa ! Chyba będę musiała rozpisać to na miesiące :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam:) W praktyce niestety nic z tego nie wyszło:) Zależy co jest w promocji i wpadnie w rękę:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Popularne posty