Masełko to widziałyście przy okazji wrześniowego posta zakupowego, używam go już dwa miesiące. Osobiście wolę recenzować produkty, które mają się ku końcowi, mam wrażenie, że jestem bardziej obiektywna.
Skład: Nie zawiera parafiny, wysoko gliceryna, masło shea i olej słonecznikowy, całkiem miły:)
Wygląd i opakowanie: Moim zdaniem jest ładne, nie brudzi się, a naklejka nie odlepia. Poza tym w przeciwieństwie do Hegrona, o którym pisałam ostatnio, jest "fotogeniczne":)
Wydajność a cena: Koszt masełka to około 6-7 złotych, często w promocji. Wydajność to kwestia sporna, jest bardzo gęste, więc na dużej powierzchni zużywa się szybko, natomiast do twarzy powolutku.
Pachnie dość intensywnie, kokosem, z lekką nutą chemii. Zapach czuć nawet po całej nocy. Moja mama nie cierpi zapachu kokosa, więc ucieka kiedy tylko sięgam po to masełko. Jeśli też nie lubicie- nie próbujcie:)
Działanie: Trzeba mu przyznać, że jest skutecznym nawilżaczem, a efekt się utrzymuje, u mnie nawet kilka dni. Ładnie zmiękcza skórę, ale niestety muszę się przyznać- lekko podrażnia mi buzię. Nie trwa to długo, szczypanie znika, ale wolałabym by go nie było.
Podsumowując- kupię ponownie, ale raczej do pielęgnacji ciała niż twarzy. Mogę szczerze polecić:)
Stosujesz go do buzi? Ja bym się bała :)
OdpowiedzUsuńPotrzebuję czegoś tłuściutkiego, wcześniej regularnie były to produkty na bazie parafiny,a że nie miałam po nim wysypu, nie narzekam:)
Usuń